Autorka wyraziła zgodę na publikację wierszy, które są jej własnością. Kopiowanie ich oraz rozpowszechniane bez jej zgody jest zabronione.
Znów Pan winien jest mojemu zagubieniu
patrzę w lustro taka senna, rozmarzona
i tak pięknie mi w tym moim zawstydzeniu.
Niech Pan przyjdzie,
niech Pan weźmie mnie w ramiona.
To ramiączko od koszulki tak przeszkadza
wciąż się zsuwa odkrywając powab ciała.
Proszę zdjąć je, przecież ono nam zawadza.
Tylko szybko.
Dziś nie będę się wahała.
Pan usta takie głodne, niecierpliwe,
piersi krągłość otulają ciepła drżeniem,
scałowują czerwień malin – pożądliwie
odnajdując gdzieś dziewczęce zagubienie.
Chciałabym kiedyś Panie mój,
na skrawku szczęścia przysiąść chwilę.
Nie pisz już dla mnie innych ról,
daj proszę tylko tyle.
Nie umiem wyklękiwać dni,
wciąż sięgam wyżej niż upraszam.
Daj tylko to, co w sercu drży,
już tego nie wygaszaj.
Pozwól odnaleźć zarys ust,
ciasno wtulony w owal dłoni.
Prawdziwa miłość cudem jest,
dlaczego nam jej bronisz…?
Jesteś w ciszy,
w tykaniu zegara,
w zagubieniu,
w codziennej tęsknocie,
w strofach wierszy pisanych przez chwilę,
w rozmarzeniu i w myśli oplocie.
Jesteś w kropli
tańczącej na rzęsach,
w chłodzie nocy,
w porannej szarości,
w drugim kubku stojącym bezradnie,
w pustce dłoni i w mej samotności.
Jesteś obok
gdy kona nadzieja,
gdy upadam i gdy się podnoszę,
w moim sercu wpisany przez życie,
jesteś…
zostań…
o więcej nie proszę…